Jest wiele teorii na rozszyfrowanie owego zagadnienia, które trapiły najtęższe umysły tego świata. Chociaż większość naukowców zgodnie twierdzi, że kura była wcześniej, ponieważ białko, z którego zbudowana jest skorupka produkuje tylko kura, dowód rozwiewa wszelkie wątpliwości. Problematyka jajka i kury jest jednak o wiele głębsza i tyczy się symboliki powstania życia oraz faktu, że Bóg rzeczywiście istnieje.
Biorąc do serca słowa Ludwika Pasteura „Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem” postaram się spojrzeć na powstanie życia z naukowego punktu widzenia, opierając się na doświadczeniach i wypowiedziach badaczów.
Czy zatem z martwej materii może zrodzić się życie?
Rzetelnie analizując dane naukowe, dochodzimy do wniosku, że jest to absolutnie niemożliwe.
Kiedy byłem dzieckiem, każdą nową zabawkę z mechanizmem musiałem rozłożyć na części pierwsze, aby przekonać się jak jest skonstruowana. Co prawda większości z nich nie potrafiłem poskładać, stąd później nie bardzo miałem się czym bawić. Rozbierałem również przedmioty użytku codziennego, co doprowadzało rodziców do szewskiej pasji, za to byłem bogaty w doświadczenia, których nie posiadali moi mniej dociekliwi koledzy.
Powyższą historię przytoczyłem tu specjalnie, ponieważ podobnie rzecz ma się z naukowcami pracujący na komórkach. Potrafią je rozłożyć na części pierwsze, są w stanie dokładnie określić, która część komórki odpowiedzialna jest za konkretny proces, jak działa i jaką sprawuje funkcję, jednak żaden z nich nie jest w stanie zbudować sam takiej komórki, a co większa po jej rozłożeniu nie potrafią złożyć jej z powrotem tak, aby znowu żyła.
Choć paradoksalnie wielu z nich wierzy, że powstała z materii nieożywionej, złożyła się sama i ożyła. Dziwne prawda?
Logicznie rzecz biorąc, komórka nie jest tworem przypadkowym i chaotycznym, jej składowe są uporządkowane i celowe.
Mechanizm ewolucyjny, wymyślony przez Darwina, nie ma prawa działać, dopóki nie zajdzie jeden z procesów życiowych; mimo ogólnie przyjętego przez ewolucjonistów zdania, że życie powstało samoczynnie w ciepłym „bajorku” wypełnionym podstawowymi związkami chemicznymi. Podwaliną założenia ewolucyjnego jest myśl, że pierwotne życie było bardzo proste.
Mając jednak styczność z przedmiotami szkolnymi takimi jak chemia i biologia zdajesz sobie zapewne sprawę, że w skład komórki zwierzęcej wchodzi 17 ultraelementów, a w przypadku komórki roślinnej jest ich 13. Na dodatek do każdego z tych elementów, można przypisać funkcje, będące odpowiednikami urządzeń takich jak silnik elektryczny, pompa ssąco-tłocząca, dźwignia, przekładnia, oprogramowanie w postaci DNA itp.
Gdzie zatem tutaj prostota?
Jak napisano w książce „Stworzenie czy ewolucja”: „Twierdzenie, że to wszystko powstało bez inteligentnego działania jest strasznie naiwne”.
Wróćmy zatem do cytowanego wcześniej francuskiego naukowca Pasteura, twórcy szczepionek przeciw cholerze i wściekliźnie. Ludwik postanowił przebadać teorię samorództwa, stąd wzięła się stosowana do tej pory w terminologii spożywczej nazwa Pasteryzacja. Naukowiec zamykał produkty żywnościowe w puszce pełnej związków organicznych pasteryzując je. Udowodnił tym, że nawet w tak korzystnych warunkach nie zachodzi abiogeneza – czyli życie nie powstaje samoczynnie.
Stanley Miller postanowił zbadać sprawę ewolucji odtwarzając przypuszczalne warunki panujące na pierwotnej ziemi, korzystając ze związków chemicznych niezbędnych do wytworzenia życia. Jego teoria opierała się na założeniu surowce + energia = żywe molekuły.
Biorąc pod uwagę powyższe równanie logicznym jest stwierdzenie, iż brakuje w nim istotnego elementu, a jaśniej rzecz ujmując INFORMACJI. Przykładowo w procesie fotosyntezy, system zawierający chlorofil przechwytuje energię słoneczną i wykorzystuje ją do budowania molekuł z surowców. Proces jest bardzo złożony, więc w jaki sposób bajoro wypełnione aminokwasami, nukleotydami, cukrami i kwasami tłuszczowymi miałoby wytworzyć żywe molekuły?
„Do szybkiego wytworzenia proteiny w komórkach potrzebne są katalizatory – nazywane enzymami – dzięki, którym reakcja zachodzi szybko (zanim komórka obumrze z powodu braków białka!). Enzymy powodują, że reakcja zachodzi w ciągu kilku milisekund. Bez nich z kolei reakcja trwałaby miliony, a nawet tryliony lat. Problem polega na tym, że enzymy same są białkami, i ich wytworzenie wymaga obecności enzymów!” o czym piszą autorzy książki „Pochodzenie życia. Dowody Naukowe”.
Nie wspomnę już o pozostałych składowych komórki i połączeniu ich w taki sposób, aby ożyła.
Francis Circk w pracy „The RNA World” napisał ”Obecnie wygląda na to, że przepaść między pierwotną zupą, a pierwszym systemem RNA zdatnym do doboru naturalnego jest nie do pokonania”.
Odrzucając teorię samorództwa szereg naukowców poparł hipotezę panspermii, zakładającej, że życie przywędrowało na naszą planetę z kosmosu, gdyż przeszkody dla samoczynnego powstania życia na ziemi są zbyt ogromne.
Rozbijając hipotezę na czynniki pierwsze: są tylko dwie możliwości, aby życie z kosmosu do nas dotarło. Pierwszą jest meteoryt zawierający „proste” formy życia; drugą zaś jest inteligentna forma życia z innej planety, która zaszczepiła życie na naszej planecie.
Czy życie na ziemie przyniosła cywilizacja pozaziemska?
Zakładając możliwość istnienia przybyszy z kosmosu stwórców życia trzeba zadać sobie pytanie, co spowodowało ich rozwój? Przecież też ktoś musiał zapoczątkować ten proces u nich?
Poparcie twierdzenia, że ważne biomolekuły mogły powstać w kosmosie poprzez wytworzenie energii w pierwotnej zupie aminokwasów, nie zwiększa prawdopodobieństwa przypadkowości syntezy białek. Trudno również wyobrazić sobie wystrzelenie biomolekułów z innej planety w kosmos i wejście w atmosferę ziemską z finalnym uderzeniem o glebę. Do opuszczenia orbity okołoziemskiej potrzebna jest prędkość ponad 11,19 km/s, zaś do wyjścia z Układu Słonecznego prędkość jaką trzeba uzyskać równa jest 16,7 km/s.
Czy można przyjąć twierdzenie zaprzeczające podstawowym zasadom logiki o „podróżowaniu” samoczynnie powstałych organizmów między planetami i ich lądowaniu w atmosferach innych planet? I to jeszcze w niekorzystnych warunkach panujących w przestrzeni kosmicznej.
Teoria cyjanobakterii będącej fabryką pierwotnych komórek również nie ma za wiele wspólnego z logicznym myśleniem. Obrazując sens powyższych teorii wrzucenie puzzli do betoniarki nie zapewniłoby wyciągniecia ułożonego obrazka, choćbyś kręcił betoniarką do końca świata.
Ludwik Pasteur udowodnił, że nawet drobnoustroje nie powstają same z siebie, tylko pochodzą z innych, już istniejących, doszczętnie obalając materialistyczne założenie, iż życie jest produktem powolnych stopniowych zmian i tworzenia złożonych struktur z martwej materii.
„Gdyby można było wykazać, że istnieje jakikolwiek złożony organ, który nie mógłby powstać w skutek licznych, kolejnych nieznacznych przekształceń, moja teoria upadłaby ostatecznie”. Co można przeczytać w pracy Darwina zatytułowanej „O powstaniu gatunków”.
Podobnego zdania jest współczesny rzecznik teorii ewolucji prof. R. Dawkins „Jakakolwiek teoria oczekująca, że ewolucja ułoży nową skomplikowaną maszynę (np. oko lub molekułę hemoglobiny) z niczego za pomocą pojedynczych kroków, za dużo wymaga od przypadków. W takiej teorii dobór naturalny ma niewiele do powiedzenia […]. Nie istnieją mutacje, które wytworzyłyby boeinga 747 i dlatego nie mają one związku z darwinizmem” (Climbing mount improbable).
Powyższe stwierdzenia odrzucają zatem cyjanobakterię, która przez niektórych była „stwórcą” życia w pierwotnej zupie substancji chemicznych. Cyjanobakteria nie jest bowiem zlepkiem kilku molekułów aminokwasowych powstających samoczynnie, tylko zaawansowaną technologicznie „fabryką”, która odpowiedzialna jest za przetwarzanie energii fotonów światła słonecznego w energię chemiczna pozwalającą budować związki organiczne wyłącznie w oparciu o molekuły DNA i RNA zawierające konkretną informację o budowie i funkcjonowaniu komórki.
Na logikę biorąc jak cyjanobakteria produkująca tlen, białka i cukry, czyli pełniąca rolę fabryki, miałaby poskładać te elementy do kupy za pomocą fotosyntezy, aby stały się logiczna całością bez odpowiedniego oprogramowania, czyli informacji zawartej w łańcuchach molekularnych DNA i RNA?
Jest to tak samo naiwne jak wrzucenie składników do piekarnika i liczenie, że po wyciągnięciu będziemy mieli gotowe ciasto.
Analizując cały materiał naukowych badań jakim dysponujemy do tej pory śmieszne byłoby stwierdzenie samoczynnie powstającego życia.
Czy nauka jest w stanie dać odpowiedź na pytanie, kto stworzył życie?
Przy tym problematyka pierwszeństwa jajka czy kury jest znikoma. Prawda?
Jeśli masz swoje przemyślenia lub spostrzeżenia na temat ewolucji podziel się z Nami w komentarzu!
- Zdjęcie pochodzi z serwisu freepik.com