Czy warto płynąć z prądem?
Dzisiejszy świat oferuje całą masę udogodnień. Na reklamach widzimy szczęśliwych ludzi, którzy w łatwy sposób pozbyli się bólu dzięki świetnym i nieszkodliwym pigułkom, szybko posprzątali mieszkanie przy pomocy unikatowej ściereczki, a niesamowitym płynem bez wysiłku usunęli brud z ubrań lub z naczyń. Zawsze szybko, zawsze skutecznie, zawsze bez wysiłku…
Gdy skończą się reklamy, telewizja pokazuje upragnione filmy i programy, w których często obserwujemy jak mężczyzna lub kobieta odchodzi od współmałżonka i realizuje się zawodowo lub idealnie dogaduje się z nowym partnerem, z którym tworzy bajkowy związek pełen przygód i wrażeń. Bo przecież każdy ma prawo do szczęścia, więc po co się męczyć w starym, nudnym i pozbawionym dreszczyku emocji małżeństwie?
Codziennie nasze ego karmią tysiące motywatorów w postaci mądrych sentencji wrzucanych na tablice social mediów lub w postaci sesji z trenerami osobistymi, zmieniającymi nasze szare życie w proste i przyjemne, opływające w luksus. Coraz trudniej w social mediach jest być po prostu zwykłym człowiekiem, jeśli widzi się, że co drugi człowiek to jakiś mały „celebryta” znany w szerszym lub węższym gronie, dzięki temu, że imprezuje, wspaniale pozuje do zdjęć i korzysta z życia na odległych wyspach. Człowiek znany najczęściej z tego, że jest znany, bo nic wartościowego nie wniósł w życie innych ludzi.
Czy kiedyś przychodzi do Was refleksja, że w świecie, w którym żyjemy tylko śmieci płyną z prądem?
Niestety, trzeba przyznać rację tym, którzy powtarzają „teraz mamy inne czasy…”. Żyjemy bowiem ekstremalnie szybko, w pracy musimy być hiper-wydajni, informacje dostarczane są nam w niesamowitym tempie, a środowisko dostarcza nam różnych przeszkadzaczy takich jak telefon, internet, telewizja, radio, abyśmy nie mieli czasu usiąść, wyciszyć się i zastanowić, czy taki model życia sprawi, że będziemy prawdziwie szczęśliwi?
Czy znajdujesz choć 30 min dziennie, aby posiedzieć w ciszy i zastanowić się nad swoim życiem?
Jest to trudniejsze niż myślisz, bo przywykliśmy do ciągłego zakłócania swoich głębszych pragnień serca, powierzchownymi zachciankami, które nigdy nie dają stałego szczęścia tylko chwilowe zadowolenie, które po osiągnięciu musisz dalej stymulować, kolejnymi większymi „zabawkami”.
Sprawdź, ile czasu potrafisz wytrzymać sam ze sobą, popłyń choć raz „pod prąd” pozbywając się wszystkich rozpraszaczy, a później opisz swoje wrażenia w komentarzu.