Generacja mięczaków

Są młodzi, utalentowani i zadbani. Robią błyskotliwe kariery oraz często posiadają imponujące wykształcenie. Można powiedzieć, że dzisiejsze pokolenie ludzi w wieku produkcyjnym, czyli między 25-35 roku życia, żyje w najlepszych czasach i ma komfort życia, o którym jeszcze 50 lat temu można było tylko pomarzyć. Co w takim razie sprawia, że młodzi ludzie są dziś zalęknieni tak bardzo, że przeraża ich myśl o najmniejszych nawet niewygodach? Dlaczego uciekają w momencie, kiedy tylko pojawiają się problemy?
Sytuacja jest tym „ciekawsza”, że wielu młodych ludzi nie uświadamia sobie swoich lęków, bo jest w ciągłym biegu za karierą, imprezą i zagranicznymi wycieczkami, które skutecznie pozwalają odciągnąć uwagę od refleksji na temat życia.
Naturalnie nie chodzi tu o generalizowanie w odniesieniu do wszystkich młodych ludzi, ale o pewne trendy, które z roku na rok są coraz bardziej widoczne na różnych płaszczyznach życia.
Mit szczęśliwego singla
Jeszcze w 1988 roku w Polsce osoby samotne stanowiły 18% całego społeczeństwa, natomiast w 2017 było ich już prawie 30%! Pojawia się pytanie: skąd taki przyrost singli? Przyczyn jest oczywiście wiele i można by o nich napisać osobny artykuł, ale nie da się ukryć, że jednym z największych czynników blokujących ludzi przed wejściem w poważny, sakramentalny związek jest lęk… przed odrzuceniem, przed odpowiedzialnością, przed zranieniem itd., itp.
Nierzadko można usłyszeć od singli, że są szczęśliwi mogąc żyć bez zobowiązań i że czekają na związek idealny, bo większość kandydatów lub kandydatek nie jest w stanie sprostać ich oczekiwaniom. Łatwo się domyślić, że wizerunek szczęśliwego singla to maska skrywająca wewnętrzną potrzebę bliskości i pragnienia pięknej miłości.
Z badania „Pokolenie singli” wykonanym w 2017 roku na zlecenie portalu Sympatia.pl dowiadujemy się, że aż 96% samotnych osób poszukuje trwałego związku. Kiedy jednak rozmawiam z młodymi singlami, często słyszę historie o tym jak nowe, dobrze rokujące relacje kończyły się w momencie, w którym trzeba było podjąć prawdziwy trud budowania trwałego związku. Chodzi najczęściej o podjęcie decyzji o przeprowadzce (w przypadku związków na odległość) lub zdecydowaniu o zaręczynach i/lub ślubie. Z jednej strony widzimy chęć założenia rodziny, a z drugiej strach przed zmianami na całe życie. W efekcie niepodejmowania konkretnych decyzji, trwanie w stanie panieństwa lub kawalerstwa przeciąga się latami, co prowadzi z kolei do różnych desperackich kroków.
Kariera natychmiast albo zmiana… natychmiast
Ktokolwiek pracuje w większych firmach, w których pracują młodzi ludzie, z pewnością zauważył, że rotacje na stanowiskach są obecnie rzeczą normalną. Co wiecej cykl rotacyjny nabiera na prędkości. Pięć lat temu w firmach rekrutacyjnych we Wrocławiu, ludzie zmieniający pracę co 3 lata byli uważani za „skoczków”, czyli osoby, które trudno utrzymać na stanowisku. W tym roku rekruterzy uważają trzyletni staż u jednego pracodawcy jako potwierdzenie wytrwałości i lojalności pracownika. Wynika to z faktu, że na przestrzeni pięciu lat młode, produktywne osoby zaczęły szybciej zmieniać stanowiska pracy, co spowodowało, że to co niedawno było wadą, dziś stało się niemal zaletą.
Zjawisko to może mieć pozytywny wydźwięk, ponieważ pokazuje, że młodzi ludzie nie boją się zmiany pracy i potrafią się szybko adaptować do nowych zadań. Jak już wspomniałam na początku obecnie osoby w wieku produkcyjnym są niezwykle utalentowane oraz potrafią w inteligentny sposób posługiwać się dobrodziejstwami technologii (internet, telefon, aplikacje, kursy on-line itp.).
Drugą stroną medalu jest natomiast kwestia wytrwałości – częste zmiany pracy świadczą również o tym, że w momencie pojawienia się jakiejś trudności lub subiektywnej utraty komfortu w miejscu pracy, młody pracownik bez wahania odchodzi. Z doświadczenia wiem, że szczególnie kobiety w wieku 25-35 lat bardzo ambicjonalnie podchodzą do kwestii kariery i oczekują szybkich awansów, które często wywalczają w dość drapieżny sposób. O konkurowaniu i technikach budowania swojego PR-u w korporacjach można by napisać grubą książkę, więc poprzestańmy na tym.
Patchwork family, czyli wujki zamiast ojców i przyjaciółki taty obok mamy.
Od ponad 60 lat systematycznie rośnie liczba rozwodów w Polsce (wg danych GUS w 1950 roku w Polsce zanotowano 11 tys. rozwodów, w roku 2016 było ich już 64 tys.). W miastach rozpada się już niemal połowa, bo aż 44% zawieranych małżeństw. Co gorsza, liczba zawieranych związków małżeńskich w Polsce systematycznie spada. W 1980 roku zarejestrowano 307 tys. małżeństw, natomiast w 2015 roku niecałe 189 tys. Chciałoby się aż sparafrazować Szekspira, że „coś się dzieje w Państwie Polskim”.
Wysyp rozwodów spowodował masowe zjawisko rodzin patchworkowych (z ang. patchwork – tkanina pocerowana kawałkami), w których dzieci mają ojców mieszkających ze swoimi nowymi partnerkami, a same mieszkają z mamą i „wujkiem” (o ile wujki co jakiś czas się nie zmieniają).
Wytrwanie przy jednym małżonku i dzieciach stało się nagle czymś bardzo trudnym do osiągnięcia. Nieporozumienia, trudności materialne i kłótnie są dziś prawie niemożliwe do przezwyciężenia, a przecież „nie wynaleziono” ich dopiero w XXI wieku.
Jakiś element szczególnie mocno osłabia ducha młodych ludzi, coś, co burzy ich poczucie przynależności oraz wolę walki. Pokolenie, które dzięki swoim możliwościom mogłoby doprowadzić nie tylko Polskę, ale też cały świat do wielkiego rozkwitu, jakby pogrążyło się w letargu.
Najważniejsze pytanie, to jak obudzić młodych ludzi do walki o ideały? Jaki bodziec mógłby wzmocnić ich duchowo bez względu na wyznanie i poglądy?
Jeśli jesteś w opisanej grupie wiekowej i masz pomysł jak zainspirować innych do działania na rzecz wytrwałości i moralności, daj znać w komentarzu.
- Zdjęcie pobrane z flickr.com