Jak bardzo się nudzisz?
Wydaje się, że w świecie YouTube, internetu we własnej kieszeni, filmów i muzyki na zawołanie na nudę nie możemy narzekać. A jeśli to wszystko to tylko nasze nieudolne sposoby, by z nią sobie poradzić? A pod kolorową otoczką czai się ona – wielka nuda?
Zastanawialiście się kiedyś, co to jest nuda? Najogólniej rzecz biorąc, to stan, w którym dochodzi do nas zbyt mało bodźców lub są zbyt monotonne. Taki brak stymulacji może prowadzić nawet do apatii czy stanu umysłu, w którym „nie ma nic, co dana osoba chciałaby robić”. Skąd się bierze nuda? Richard Winter, autor książki Nuda w kulturze rozrywki wymienia jej bardziej i mniej oczywiste przyczyny.
Co nas nie kręci?
Do tych pierwszych należą monotonia i powtarzalność wykonywanych zadań, ich zbytnia łatwość lub trudność. Na nudę ma wpływ także poczucie odłączenia, które oznacza, że nie czujemy zaangażowania w sytuację, czujemy, że ona nas nie dotyczy bądź nie mamy na nią wpływu. Nuda wynikać może z wieku – okres dojrzewania i starość to etapy życia najbardziej na nią podatne. Osoby młodsze potrzebują więcej bodźców, starsze – często ze względu na pogarszające się zdrowie mają ograniczenia w wyborze zajęć czy kontaktach z ludźmi. Na nudę cierpieć mogą zarówno bogaci (z przesytu), jak i biedni (z powodu braku możliwości zapewnienia sobie rozrywki). Jednak przyczyną nudy może być też nadmiar bodźców. Pomyślcie o sytuacji, gdy mamy dostępnych kilkaset kanałów w tv, miliony filmów czy odświeżających się treści w portalach społecznościowych. Możemy się w nie zagłębiać bez końca, choć tak naprawdę skaczemy z jednego na drugi. Nic nie jest w stanie przykuć uwagi na dłużej, obudzić zaangażowania. Czy to już nie… nuda?
Łatwiej czyli nudno?
Widoczna jest zależność – im więcej czasu wolnego, tym więcej nudy. Sto lat temu robotnicy pracowali przez 6 dni w tygodniu po 12 godzin. Życie na wsi również było wypełnione pracą. Pracowały razem całe rodziny, a nieraz też sąsiedzi. W czasie monotonnych czynności pomagano sobie śpiewem lub opowiadaniem historii. Czasu wolnego nie było wiele, praca była koniecznością życiową. Jeśli nie została wykonana, cierpiało się poważne konsekwencje, jak głód w miesiącach zimowych. Kontakt z tak surową rzeczywistością, ale też wspólna praca wykluczały nudę. Dziś niewielu z nas ma takie doświadczenie. Żyjemy wygodnie, zapasy na zimę mają wymiar symboliczny. Winter wspomina o uczestniczce reality show, które polegało na obserwacji życia rodziny w warunkach, w jakich żyli amerykańscy osadnicy z 1883 r. Po powrocie do domu w Malibu dziewczyna oceniła, że współczesne życie, w którym za rozrywkę uważa się wyjście do centrum handlowego, jest po prostu nudne.
Znudzone dusze
Nuda potrafi ogarnąć nie tylko nasze zniechęcone głowy i ciała. Dotyka też duszy. Taki stan dawni mistrzowie duchowości nazywali acedią. Jest to obojętność wobec spraw Bożych i dążenia do świętości, utrata zainteresowania tym, co przedtem motywowało do życia. Za jego biblijny obraz może posłużyć senność uczniów w ogrodzie Getsemani. Nie byli oni w stanie wytrwać przy Jezusie nawet godziny. Acedia jest również spokrewniona z zatwardziałością serca, która sprawia, że jesteśmy głusi na Słowo Boże. Nie słyszymy go, ponieważ nie jesteśmy nim zainteresowani, nie dopuszczamy go do siebie. W rezultacie nie możemy się nawrócić, a nawet tracimy sens życia.
Pomysły na nudę
A więc jak to jest – nie mamy czasu na nudę, czy to wszechobecna nuda popycha nas do różnych aktywności? A co jeśli zdiagnozujemy u siebie symptomy apatii i ociężałości duchowej? Lekarstwa, które zapisuje dr Winter są dość proste: powrót do zachwytu przyrodą, odkrycie i życie zgodne z pasją, walka o ważne wartości. A także dystans do pułapek zastawianych przez wszechobecną reklamę i walczące o nasz czas media. W gruncie rzeczy przyznanie się do nudy to może być pierwszy krok, by żyć pełniej.
Magdalena Urlich