I przyszła wielka miłość…
Z dnia 28 kwietnia 2020
0

Modliła się o nią w Lourdes. Prosiła, by Matka Boża wskazała jej mężczyznę. Któregoś dnia pojawił się Piotr Molla. Inżynier mówi, że to ona wyrwała go z samotności i nadmiernego poświęcania się pracy.
Ona – Piękna, mądra kobieta. Promieniowała szczęściem i radością życia. Pełna wdzięku i elegancji. Pasjonatka podróży, gór i teatru. Animatorka wspólnoty katolickiej. Codzienna msza św. i modlitwa były dla niej źródłem życia i miłości. Żona, matka, lekarka.
Wyszła za mąż w wieku 33 lat. Jej wzruszające listy do Ukochanego są świadectwem, że miłość cierpliwa jest. Nigdy nie ustaje, zawsze zwycięża.
Przed podjęciem decyzji o ślubie z Piotrem, miała wiele wątpliwości. Kierownik duchowy tak jej odpowiedział:
„Jeśli kapitalne dziewczęta nie będą wychodziły za mąż, a będą to czynić tylko te z ptasimi móżdżkami, to pytam, jakie będziemy mieć rodziny? Załóż rodzinę, tak bardzo potrzeba dobrych matek!”
I On – wzorowy mąż i ojciec. Oddany swojej pracy inżynier, ale nade wszystko – rodzinie. Filar wiary i odwagi w domu. Mówił o Joannie, że jest jego „najsłodszą towarzyszką życia”…
Zwykli ludzie. Pełni radości Włosi.
Piękni w swej prostocie i miłości pełnej porywu uczuć oraz poezji serc i dusz. Święte małżeństwo. I święta rodzina.
Warto ich poznać! Ja się zachwycam…
i zachwycam 

Kiedy po raz czwarty zaszła w ciążę wykryto u niej chorobę. Prosiła, by ratować dziecko. Urodziła córkę, sama zmarła po siedmiu dniach. Wielka miłość Boga i rodziny dodawała jej sił.
Piękna kobieta!
Św. Joanna Beretta Molla! 

Módl się za nami i dodawaj ODWAGI w miłości!
Wpis pochodzi z bloga Obdarowana
- Reklama -