Radość. Zdziwienie. Lęk. Zmieszanie. I znowu radość…
Z dnia 25 marca 2019
0

Tajemnica.
Ona sama. Z wielką tajemnicą w sercu.
Mogła uciec. Mogła odrzucić Słowo Boga.
Mogła zwątpić. Mogła stwierdzić, że wszystko Jej się wydawało tudzież przyśniło! Skąd w Niej ta pewność? Skąd ta pewność, że to Słowa od Boga? Skąd ta powaga? Skąd u Niej te Słowa: „Jakże mi się stanie?” Jak to się stanie?! Przecież to niemożliwe! 





Mogła się buntować! Mogła rozpaczać i nie zgadzać się na to, co miało nadejść. Przecież miała swoje plany. Piękne plany!
Ale Ona znała Boga. Cierpliwa. Ufna. Piękna. Najpiękniejsza… Wiedziała, że jest Umiłowana. Bezgranicznie kochana. Uwierzyła Miłości. Znała Jego Głos. Wiedziała, że to Bóg do Niej mówi! Zaufała … Nie pozwoliła, by upadło na ziemię choć jedno Boże Słowo! Nosiła wszystko wiernie w swoim sercu …
Dojrzewała do tej łaski. Dziewięć miesięcy dojrzewała do przyjęcia największego daru.
Dlaczego Bóg przyszedł do pięknej Miriam w tak TRUDNY sposób? Przecież jest Wszechmocny. Może wszystko! Dlaczego w tym samym czasie nie przyszedł także do Józefa? Dlaczego nie oznajmił mu tej nowiny dzień przed ich spotkaniem? Godzinę?!
Dlaczego dopuścił tak na straszną, ciemną noc w jego życiu? Dlaczego musiał czuć się tak upokorzony? Dlaczego jest tak ciężko? Dlaczego wszystko zaprzecza? Dlaczego NIC nie rozumiem? 





Józef musiał zacząć umierać w swoich planach i marzeniach. Jego zmiażdżone rozczarowaniem i bólem sercem miało na nowo otwierać się na Miłość. Na świętą Bożą wolę, która jest jedynym szczęściem dla człowieka. Musiał przejść przez noc, żeby ujrzeć poranek! Nowy poranek… Odtąd już NIC nie było takie samo.
Czasem Pan Bóg przychodzi z czymś, co szokuje ludzkie serce. Czasem dzieje się coś, co miażdży wszystko. Czasem latami wydaje się nic nie zmieniać. Czasem Pan obiecuje coś, co wydaje się tak nieprawdopodobne. Niemożliwe. Niczym pogrzebane marzenie, do którego nie ośmieliłabym się nigdy więcej powrócić. Paradoks. Coś, co zupełnie przerasta człowieka. Zadziwia. I raduje! Czasem to po ludzku coś absurdalnego i sprzecznego z dotychczasowym doświadczeniem.
I wtedy jedynym słusznym krokiem wydaje się zamilknąć wobec tej świętej tajemnicy. Zamilknąć i w ciszy serca dać się poprowadzić czystej Miłości. Odrzucić lęk i ludzkie spekulacje. Bo nie mam się czego bać.
Jeśli Pan coś obiecuje, On to wypełni! ON sam. Często (a może zawsze) w inny sposób niż ja sobie to wyobrażam. Nie dziś. Może jutro, może za 10 lat. On uczyni wszystko w Jego czasie.
Czasem coś, co wydaje się przekleństwem jest … błogosławieństwem! Drogą do zbawienia. Drogą do Nieba. Moją ziemią święta. Czystą radością. Paschalną radością. Spełnieniem najskrytszych pragnień serca. Tak, także tych umarłych dla człowieka i szczerze oddanych Bogu! Bo nie ma dla Niego NIC niemożliwego…
Bóg jest dobry. Taki mądry i czuły… Niepojęty, niezmierzony…
A ludzkie serce musi zmierzyć się w czasie oczekiwania, w czasie próby, podczas ciemnej nocy … z niejednym rozczarowaniem, bólem, samotnością, czy niezrozumieniem. Odrzuceniem, wyśmianiem … Wtedy zaczyna umierać w swoich planach … Wtedy przestaje uciekać od bólu, ale zaczyna go przyjmować i zanosić pod krzyż. Wtedy zaczyna przytulać własne serce … Wtedy zaczyna naprawdę słuchać Boga … Wtedy przestaje bać się Bożej woli. Zaczyna pragnąć TYLKO Bożej woli. Wtedy w największej pokorze zaczyna godzić się na wszystko …
Chwała Tobie, Słowo Boże!
Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» 

Łk 1, 38
Wpis pochodzi z blogu Obdarowana
- Reklama -