Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje …

Rozwijając myśl Ewangeliczną wszyscy z nas chcą być bogaci, nie boję się użyć tego stwierdzenia, choć zdaję sobie sprawę, że dla każdego człowieka bogactwo będzie czymś innym. Jedni powiedzą, że bogactwo to posiadanie sporej ilości pieniędzy, drudzy, że dla nich to mnogość przeżyć i doświadczeń, a kolejni za bogactwo uznają pokaźną ilość ludzi w ich najbliższym otoczeniu. Zatem odpowiedzmy sobie na pytanie czy warto pomnażać nasz „majątek” ?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Warto!
W samym Piśmie Świętym jest około 2300 fragmentów o finansach i zarządzaniu, a tylko ok. 500 porusza temat modlitwy czy wiary. Co pokazuje jak ważne i skomplikowane jest to zagadnienie, zwłaszcza, że każdy fragment w świetle etyki i zastosowania biznesowego jest jak najbardziej aktualny na dzisiejszym rynku gospodarczym. Podsumowując biblijne „podpowiedzi” dotyczące naszego dobytku można powiedzieć: pomnażaj to co dajesz najlepszego (pieniądze, wiedza, usługa, produkt) i dziel się z innymi tym co sam chciałbyś mieć.
Istnieje jednak pułapka, o której często zapominamy, czyli chciwość i uzależnienie od majątku. Idąc głębiej w majętności staramy się pokładać swoje bezpieczeństwo, w razie potrzeby są pieniądze na lekarzy, czy nieprzewidziane wydatki, ale czy posiadanie coraz to większej ilości rzeczy, nie sprawi, że będziemy ciągle o nich myśleć? Czy nie staniemy się niewolnikami własnego majątku? Przecież utrzymanie kilku domów, firmy, samochodów i innych naszych drogich zabawek kosztuje nas niemałe pieniądze. „Kiszenie” pieniędzy na koncie też nie przynosi upragnionego stanu zadowolenia, gdyż martwimy się, czy pieniądze nie stracą na wartości, czy nasi bliscy są z nami, bo nas kochają, czy dlatego, że mamy kapitał.
Jedyne co w dzisiejszych czasach możemy kupić za pieniądze to czas…. Widzę już zdziwienie na twarzy osoby, która to czyta 😉 ale pomyślmy chwilę, ile czasu potrzeba nam na podróż np. do Radomia na piechotę? Jak długo zajmuje szycie dla siebie ubrania, kiedy nie posiadamy żadnego specjalistycznego sprzętu? Ile zajęłoby przyrządzenie kolacji łącznie z polowaniem na nią, wypiekiem chleba, zbieraniem zboża i mieleniem go na mąkę? To właśnie kupujemy za pieniądze – czas kogoś, kto to wykona, dzięki czemu my mamy go znacznie więcej na inne sprawy!
I tu pojawia się genialna myśl Ewangeliczna: dlaczego nie warto na tym kupionym czasie się skupiać i szukać w nim oparcia i bezpieczeństwa?
„Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?“
Mt 6, 27
Chyba znacie odpowiedź na to pytanie?
Niedawno znalazłem artykuł o ludziach z hospicjum napisany na podstawie książki „Czego żałują ludzie umierający?”. Tytuł książki jest zarazem pytaniem stawianym wszystkim chorym na krótko przed ich śmiercią. Odpowiedzi były naprawdę zaskakujące, ponieważ nikt z nich nie żałował tego, że za mało zarabiał, nie osiągnął kariery zawodowej, albo że wolałby mieć inny związek, ale najwięcej rozgoryczeń przysporzył im brak odwagi do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami, a nie oczekiwaniami innych. Można więcej zarabiać, więcej się bawić i korzystać z życia tylko dlatego, że świat mówi nam, że to jest świetne i da nam szczęście, a później żałować zmarnowanego czasu.
Na początku artykułu stwierdziłem, że warto pomnażać majątek, choć czytając dalszą części można odnieść wrażenie, że jest to zupełnie bez sensu, skoro nie przyniesie nam to szczęścia czy bezpieczeństwa a pod koniec życia możemy jeszcze żałować, że realizowaliśmy plan wielkiej zabawy zgodnie z tym, co podpowiadał świat. Zatem rodzi się następujące pytanie.
Kiedy będę szczęśliwy?
Tak w pełni to w niebie! Odpowiedź nie może być inna, choć schodząc na ziemskie padoły, również tutaj możemy zacząć się cieszyć. Skoro niebo ma być kontynuacją naszego życia, a tutaj mamy się do niego przygotować, to trzeba trochę odwrócić myślenie i jeśli gromadzenie nie przynosi nam pożądanych efektów, zamierzony cel osiągniemy przez rozdawanie.
Teraz pewnie myślicie, że jestem szaleńcem, który uważa, że należy rozdawać kasę na lewo i prawo dla bezdomnych, a swój dom przepisać na o. Rydzyka. Nic z tych rzeczy! (bez urazy dla o. Rydzyka) Niebo jest rzeczywistością, w której każdy jest w pełni miłości agape – w Bogu i dla drugiego człowieka. Dlatego już tutaj musimy uczyć się dawać innym to, co najlepsze. Stąd wzięła się dziesięcina, czyli oddawanie Bogu 1/10 tego, co mamy – nie z tego, co nam zbywało, ale z tego, co mamy najlepsze.
Niech to będzie dar z serca, a nie z przymusu.
„Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem ochotnego dawcę miłuje Bóg”
2 Kor 9,7
Zastanów się, czy Twoje serce jest tam, gdzie powinno. Daj znać w komentarzu z czym się zmagasz.
- zdjęcie pobrane z freepik.com