Wdzięczna: Uwolnienie od myśli samobójczych
Będzie to świadectwo o tym jak Matka Boska uwolniła moją przyjaciółkę od dręczących ją myśli samobójczych ,utraty sensu życia. Ten stan trwał u niej przez kilka miesięcy. Miałam wrażenie, że jest przez jakieś niewidzialne siły dręczona. Miała bardzo niskie poczucie własnej wartości odnośnie swojego wyglądu zewnętrznego, dręczyły ją wyrzuty sumienia po dokonanych przed laty aborcjach, co złego wydarzyło się wcześniej w rodzinie, to oczywiście ona siebie za ten stan rzeczy obwiniała. Weszła też w konflikt z najbliższymi sobie osobami, jakby celowo ich obrażając i mówiąc im bardzo przykre rzeczy. Czasami miałam wrażenie, że to nie ona to mówi, tylko ”ktoś ”wkłada te słowa w jej usta ,aby bardzo głęboko zraniły jej bliskich .Nie chciała żyć. Była po poradę u psychiatry, psychologa ,ale bez rezultatu. Zaproponowałam jej modlitwę na różańcu, ale ona stwierdziła, że owszem nie ma nic przeciwko ,ale to jej nie pomoże .Za moją namową rozważała pójście w przyszłości do spowiedzi. Powiedziałam jej ,że u nas na rekolekcjach ,ks. rekolekcjonista powiedział, że nie ma takiego grzechu, którego Bóg człowiekowi ,by nie odpuścił. Kierował te słowa też do kobiet ,które mają na sumieniu grzech aborcji. Postanowiłam wtedy ,że zacznę ja szukać dla niej pomocy w niebie i postanowiłam odmawiać w jej intencji Nowennę Pompejańską. Gdy odmawiałam Nowennę nic pozytywnego się nie wydarzyło. Miałam wrażenie, że czasami była bardzo blisko tego ,żeby zrobić ten ostateczny krok, ale coś ją jakby od tego powstrzymywało. Jej stan psychiczny był fatalny. Bardzo bałam się sytuacji, że pewnego dnia nie odbierze telefonu, bo jej już tu nie będzie. Kilka dni po skończonej przeze mnie Nowennie oznajmiła, że zrywa z przeszłością, że jednak warto żyć dalej, że inni mają większe problemy .Jej relacje z rodziną też stopniowo uległy poprawie. Zaczęła normalnie żyć, cieszyć się życiem codziennym Jej relacje z Bogiem ,też się poprawiły. Pragnę podziękować Matce Bożej ,że raczyła wysłuchać mojej prośby, że moja przyjaciółka jest z nami, nie odeszła. Nie pomógł psychiatra, psycholog. Pomogła ONA.
Matko Boska, Królowo Pompejańska – za wszystko dziękuję