Wszechobecna Joga – dla zdrowia?
Niesłabnąca popularność jogi w Polsce i na świecie sprawiła, że ten „sport” na dobre wpisał się już w krajobraz Europy i Ameryki, choć wywodzi się z kultur wschodnich. W samym tylko Wrocławiu są obecnie 23 szkoły jogi, a ponadto możemy praktykować ten rodzaj ćwiczeń prawie w każdym klubie fitness oraz w wielu miejscach, których nie kojarzymy z treningami, np. groty solne, kina, teatry oraz miejsca pracy… – świadczy to o dużym zainteresowaniu tego typu ćwiczeniami.
Nic w tym chyba dziwnego, skoro dzięki regularnym ćwiczeniom możemy osiągnąć harmonię ciała i duszy, głęboko się zrelaksować, poczuć się lepiej fizycznie, zwiększyć przepływ energii przez nasze ciało oraz otworzyć czakry.
Ogólnie brzmi to wszystko obiecująco, więc dlaczego Jan Paweł II był tak sceptyczny wobec tego typu praktyk i skąd jednoznaczne stanowisko Kościoła odradzające jogę?
Wypada chyba przestrzec chrześcijan, którzy z entuzjazmem otwierają się na rozmaite propozycje pochodzące z tradycji religijnych Dalekiego Wschodu, a dotyczące na przykład technik i metod medytacji oraz ascezy. W pewnych środowiskach stało się to wręcz rodzajem mody, którą przejmuje się bezkrytycznie (Jan Paweł II: Przekroczyć próg nadziei, 1994).
Zacznijmy może od samego początku, czyli skąd wywodzi się joga. Otóż nikt tego nie wie, gdyż jej geneza jest niejasna. Wiadomo, że była praktykowana w dolinie Indusu już 2500 lat p.n.e. i według tradycji hinduskiej ma ona za zadanie scalić człowieka na najwyższym poziomie i połączyć go ze wszechświatem.
Cała filozofia związana z praktyką jogi i jej znaczeniem jest dość złożona, a ćwiczenia dzielą się na wiele rodzajów i przynoszą różne „pożytki” dla praktykujących – informacji na ten temat w mediach nie brakuje, dlatego nie będziemy rozwijać tych zagadnień na łamach artykułu.
Chcemy natomiast skupić się na skutkach duchowych związanych z jogą, a trzeba nam wiedzieć, że to nie są zwyczajne, neutralne ćwiczenia mające wpływ tylko na kondycję fizyczną.
Do myślenia powinny nam dać już niektóre z pozycji pojawiające się prawie we wszystkich cyklach ćwiczeń: bicie pokłonów, składanie rąk jak do modlitwy lub otwieranie ich jak do uwielbienia w niektórych pozycjach oraz leżenie krzyżem na plecach w celu otwarcia się na przepływ energii (ta pozycja zwykle jest pod koniec seansu).
Zapewne już tu pojawi się sarkastyczny śmiech niektórych czytelników, bo przecież to, jak mamy ułożone ciało, nie może mieć wpływu na naszą duszę… a jednak ma! Współczesne badania potwierdzają zależność postawy ciała z kondycją psychologiczną człowieka, określając, że można wpłynąć na swoją psychikę poprzez konkretne postawy ciała i na odwrót.
Z duchowego punktu widzenia, nasze zachowania i gesty również nie są moralnie obojętne.
Czy wykonując wyraźny znak krzyża tylko machamy rękami? Czy jeśli Hindus nieuznający Jezusa Chrystusa wykona znak krzyża, nie daje tym znaku przynależności do Chrześcijan i czczenia Boga w Trójcy Jedynego? Nawet jeśli jest nieświadomy tego, co robi, gdyby ukląkł i się przeżegnał, uwielbi tym Pana Boga.
To trochę tak jak w filmie „Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm” – kiedy bohater zobaczył motocyklistę pokazującego mu środkowy palec, uznał to za przyjazny gest i z radością pokazywał swój środkowy palec innym, nieświadomy obraźliwego znaczenia gestu. Efekt był taki, że i tak wszystkich obraził, choć tego nie chciał.
Tak samo jest z jogą – jest nieodłącznie powiązana z filozofią i religią hinduizmu i nie da się wykonywać ćwiczeń dla formy, oddzielając od nich ładunku duchowego, dlatego jest to tak niebezpieczna praktyka.
Brak wiary w duchowość jogi również nie ustrzeże nikogo przed jej skutkami, bo czy osoba, która nie wierzy w istnienie dziur ozonowych (przecież ich nie widać), nie zostaje dotknięta skutkami szkodliwego promieniowania słonecznego?
Jeden z hinduskich joginów zapytany o to, co myśli na temat ćwiczenia na Zachodzie jogi dla sportu powiedział: „Niech ćwiczą. Czakry i tak im się otworzą”.
Znawczyni jogi Nancy Fuller stwierdza: „Cielesna joga prowadzi do duchowej jogi, która zniewala ducha. Być może joga spowoduje częściowe złagodzenie w napięciach i stresach, ale nie bez zapłacenia ceny!”
Chrześcijanie praktykujący przez dłuższy czas jogę ściągają na siebie wielkie niebezpieczeństwo. Kiedy otwierają się na „energię” i nie umieją określić czym ta energia jest, zły duch sam dba o to, by tą energię zagospodarować i przeniknąć do życia człowieka.
Obecnie po pomoc do egzorcystów przychodzi coraz więcej osób, które doznają różnego typu dręczeń. W trakcie modlitw uwalniających bardzo często okazuje się, że duchowe problemy zostały spowodowane ćwiczeniem jogi, mantrami lub innymi praktykami zapożyczonymi z religii Wschodnich.
Niektórzy może zapytają, jak inaczej osiągnąć relaks i wzmocnić kondycję? Do wyboru mamy cały wachlarz bezpiecznych rozwiązań: spacery, ćwiczenia na zdrowy kręgosłup, basen, fitness, bieganie, seans w grocie solnej (naprawdę relaksuje), a dla osób żyjących w pędzie polecam 30 minut dziennie totalnego wyciszenia. Jest to bardzo trudne, ale niezwykle owocne ćwiczenie. Kiedy ofiarujemy pół godziny Panu Bogu i postaramy się wyciszyć wszystkie słowa, dźwięki i myśli, to na pewno zacznie się nasza prawdziwa duchowa przemiana na lepsze.
- zdjęcia pochodzą z freepik.com